środa, 17 grudnia 2014

Szkło kryształowe!

 Hej, hej!


    Pamiętacie tzw. "kryształy" zajmujące zaszczytne miejsca na długaśnych meblościankach w naszych domach ? No, właśnie, a co dzieje się z waszymi zbiorami, o ile takowe posiadaliście ? Wiem, że w wielu domach wciąż są one ważnym elementem wystroju. Przypuszczam, że w większości przypadków, mówiąc kolokwialnie, po prostu się "ostały" i tkwią na swoich miejscach, w innych obserwuje się postawę "szkoda wyrzucić". Nie, nie wcale się nie śmieję. Rozumiem sentyment, i przywiązanie. Naprawdę.
   Kilka dni temu byłam na zakupach u naszych zachodnich sąsiadów. W jednym z ulubionych sklepów z asortymentem wyposażenia wnętrz, zauważyłam, że mają oni w sprzedaży całą masę "kryształów". Wiele z nich łudząco przypominało mi te, które do niedawna stały w moim rodzinnym domu (pamiętam je dobrze. W końcu co sobotę obowiązkowo trzeba było wycierać z nich kurze. Wrr ;). Nasze zasoby wyniosłam już jakiś czas temu do piwnicy. Nie mogłam ich wyrzucić tak zwyczajnie. Za każdym razem, gdy przechodziłam obok witryny w której stały, zastanawiałam się dlaczego zostały one tak znienawidzone. Żeby było jasne :). Nie są one absolutnie w moim stylu, jeśli tak można powiedzieć, ale jakby się im przyjrzeć dokładniej... to są naprawdę urocze, takie małe dzieła sztuki.
   Przeanalizowałam troszkę, co dzieje się w tej materii na rynku, i muszę przyznać, że tworzonych jest bardzo wiele ciekawych i ... ładnych przedmiotów z wykorzystaniem właśnie szkła kryształowego. Jednocześnie na  różnorakich tablicach ogłoszeń mnożą się oferty sprzedaży "starszych modeli" :). Jej, kto nie miał w domu "kryształowego koszyczka", albo i dwóch- małego i dużego :). Jak byłam malcem bardzo mi się podobały. Po tym jak dostałam poważny ochrzan od mamy za dotykanie tego cuda, przeszło mi (zawsze kojarzyły mi się z bajką "Czerwony Kapturek". Rzecz jasna, ja byłam Kapturkiem, a Babcia czekała. Naładowałam koszyczek, czym tam uznałam za stosowne, i w drogę...Ale tylko raz ;). Więcej wolałam nie ryzykować ;).  
   Postanowiłam zrobić więc mały powrót do przeszłości...Przytargałam kilka sztuk, i stwierdziłam, że w te święta będą nam towarzyszyć :). Przy okazji będzie to dobry przyczynek do wspomnień o czasach, które już minęły.















   Pozdrawiam serdecznie,
                                            Marta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz