piątek, 25 lipca 2014

Co powiesić na ścianie nad łóżeczkiem dziecięcym?

Witam!

   Ja jeszcze w jednym kawałku... coś mi się to dłuży okropnie. Myślałam, że następnego posta dodam już w chwili, gdy nasze Maleństwo będzie na świecie, a tu póki co nic... . Choć jak wiadomo sytuacja jest bardzo rozwojowa :).
   
   Co powiesić na ścianie nad łóżeczkiem dziecięcym? Możliwości jest mnóstwo. Ja upodobałam sobie ramki na zdjęcia. No właśnie... ale co w nie włożyć... zdjęcia z "brzuszkowej sesji", dziecięce wesołe grafiki/plakaty.... ? Jak wiadomo wszystko zależy od upodobań rodziców (przeważnie mamy). I ja nad tym się jeszcze zastanawiam. Na razie kupiliśmy w Castoramie dwie ramki (zdjęcia poniżej).




  
   Obserwowałam je już dłuższy czas. Przede wszystkim wzbraniałam się przed kolorem. Jakbym się go bała... . I chyba trochę tak jest, że ludzie odrzucają koncepcje użycia jakichkolwiek barw w pomieszczeniach (i nie tylko), bo wydaje im się, że otoczenie potraktuje ich w sposób .... hmm infantylny (?). Ja miałam już dość białych, srebrnych czy czarnych ramek. Poza tym zawsze wybierałam najprostsze formy - bez karbowania/żłobienia czy innych zdobień. Tym razem zdecydowałam się na coś w zupełnie w innym stylu.
    Ponieważ nic lepszego nie przyszło mi do głowy... postanowiłam, że ramki wypełnię póki co tapetą, a że został mi jej spory kawałek (wykorzystałam ją wcześniej w pokoju starszej córki) sytuacja była ułatwiona. Zakupiłam  passe-partout  (jestem wielką zwolenniczką jego wykorzystywania), i przystąpiłam do działania.


   ... szarość pasuje prawie do wszystkiego




   ... tapeta z motywem sowy została również zakupiona w Castoramie (za naprawdę przystępną cenę)



poniedziałek, 21 lipca 2014

Projekt: odnawiamy łóżeczko dziecięce...zakończony :)

Witam!

   Przypuszczam, że na przestrzeni kilku dni odnowione łóżeczko zamieszka moja córcia. Wszystko na to wskazuje, bo ledwo się już poruszam :) Jak zwykle staram się, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale wciąż jeszcze stwarzam nowe okoliczności do działania. Dobrze, że mam cierpliwego męża, bo inny by chyba nie podołał moim co chwile pojawiającym się pomysłom na realizacje różnych rzeczy ;). Poza tym tzw. syndrom wicia gniazda jest u mnie baaardzo mocno rozwinięty! Jednak tyle się ostatnio w naszym życiu działo, że sama jestem zaskoczona, że tak wiele rzeczy zostawiłam praktycznie na sam koniec (np. wybór pościeli dla naszego Maleństwa). Wynika to pewnie z faktu, że w domu tak naprawdę jest wiele rzeczy dla dzieci, w końcu wychowuje się ich tu trójka. Poza tym wszystko można kupić, jak nie w sklepie internetowym to stacjonarnym. A więc, gdybym nie zdążyła z czymkolwiek, nie ma zmartwienia.
   Wracając do kwestii wyboru pościeli... na rynku jest dostępnych wiele kompletów, które są w moim guście. Dużo zależy od wymiaru zestawu (poszewki i kołderki dziecięcej) jaki posiadamy. Kołderka, którą ja dysponuje (z lekkim przebiegiem :) ma wymiary 120x90, a poduszka 40x60. I tutaj wybór mocno się zawęża. Moje serce skradła Pościel Gwiazdkomania Mięta (zdjęcia poniżej)- szare gwiazdki, miętowa lamówka. Cudo!!! Cały czas byłam pewna, że to ją właśnie zamówię. Piękna kolorystyka, urzekające satynowe wstążeczki... ale pojawił się problem. Poszewka na kołderkę ma wymiary 100x135... i tylko dlatego nie zdecydowałam się na ten komplet. Szkoda, bo z tej serii dostępny jest także ochraniacz na łóżeczko. Może przy piątym potomku :)


http://www.trilli.pl/index.php/sklep/kolekcje2013-04-18-10-27-33/gwiazdkowo/posciel-mietomania-detail

http://www.trilli.pl/index.php/sklep/kolekcje2013-04-18-10-27-33/gwiazdkowo/posciel-mietomania-detail

  Ważne dla mnie było, aby pościel, którą chcę nabyć posiadała możliwość dokupienia ochraniacza lub miała go już w zestawie. Nie ma obowiązku, aby rzeczy te pochodziły z tego samego źródła. Odważniejsze osoby mogą "pobawić się" w łączenie kolorów, faktur....i stworzyć zupełnie niestandardowe połączenie poprzez wybór pościeli i ochraniacza z innej "linii stylistycznej". Ja jednak jako zwyczajny człowiek podchodzę bezpiecznie do tej kwestii... i wybieram gotowy zestaw :).

   Ostatecznie zamówiłam pościel trzyelementową (poszewka na kołderkę (120x90), poszewka na poduszkę (40x60), ochraniacz) "*Little dots* popiel" (www.modenex.pl). Muszę przyznać, że jest ona porządnie wykonana. Nie ma się do czego doczepić :) I tak na marginesie... cena zadowalająca. Myślę, że dla wielu z nas jest to motyw decydujący przy wyborze czegokolwiek. Dla mamy razy cztery także :)








    Nigdy nie przepadałam za "kropeczkowym motywem". Coś ostatnio mi się poprzestawiało. Zauważyłam po prostu jak bardzo jest on wdzięczny. Obojętnie w jakiej kolorystyce się pojawia. Ja osobiście przepadam za całą gamą szarości. Dlatego ten zestaw tak mi odpowiada. Koronki.... mmm.... są delikatne, i mam wrażenie, że wiele dają tej pościeli.




wtorek, 15 lipca 2014

Projekt: odnawiamy łóżeczko dziecięce. Malowanie (cz. III)

Witam!

   Ostatni etap renowacji łóżeczka dziecięcego mamy praktycznie za sobą. Wciąż jednak przyglądam się poszczególnym jego elementom wnikliwym okiem (przed złożeniem czekam, aż dobrze przeschną). No cóż, taka natura ;). Może wynika to z tego, że sama odważyłam się je odnowić, no i ... popełniłam kilka błędów. Nikt w sumie mi tego nie powiedział, ale... . O tym zaraz.
   Samo malowanie przebiegało całkiem sprawnie. Słoneczna pogoda bez wątpienia temu sprzyjała -farba szybko schła. Zadaszony balkon dawno nie okazał się aż tak przydatny. Przez kilka dni służył jako "warsztat pracy" i bawialnia jednocześnie. Wyciągnęłam całe zapasy ciastoliny, no i się działo. Sprzątanie po kreatywnych dziecięcych zabawach zajmowało mi tyle, co malowanie samego łóżeczka :). Żart oczywiście, ale dzieci jak wiadomo potrafią skutecznie zorganizować czas. Jakoś trzeba było sobie radzić, kiedy mąż w pracy.
   Wracając do tematu... zagadnieniu wyboru farby nie poświęciliśmy zbyt dużo czasu. Zanim wybraliśmy się do sklepu budowlanego powinniśmy byli dłużej zastanowić się nad tą kwestią (teraz tak sobie myślę), a nie stanąć jak nie powiem kto przed regałem z farbami, i czytać po kolei opisy na puszkach. Gdy wróciliśmy do domu, postanowiłam sprawdzić informacje o tym jakie środki można używać do tego typu mebli (bezpośredni kontakt z dzieckiem). Po przeglądnięciu nie małej ilości wpisów na różnorodnych forach okazało się... że dowiedziałam się niewiele więcej... . Ostatecznie zdecydowaliśmy się na wybór farby marki COLORIT DREWNO. Informacje zamieszczone na opakowaniu oraz stronie internetowej producenta opisują ją jako "produkt ekologiczny, bezpieczny dla użytkownika i środowiska". Cokolwiek to znaczy... . Moja wiedza na temat związków chemicznych i takich tam jest zdecydowanie za mała, abym mogła sama wnioskować na ten temat. Nie sądzę jednak, żeby szkodziła zdrowiu dziecka. Pozostaje tylko zaufać producentowi.
   Najbardziej przydatnym narzędziem do aplikacji z którego korzystałam był wałek gąbkowy (50 mm; pianka poliestrowa) oraz mały pędzelek płaski, który okazał się szczególnie przydatny przy nanoszeniu farby w miejscach trudno dostępnych. Same szczebelki malowałam wałkiem, jednak w miejscach do których on nie dochodził używałam pędzelka (także w przestrzeniach między szczebelkami, których malowanie przyprawiło mnie o kilka siwych włosów ;).



Zestaw malarski ;)



   Docelowo łóżeczko miało mieć jasny szary kolor, i takiego też szukaliśmy. Nasz wybór padł na "szarość poranka", jednak rzeczywisty odcień nie przypomina próbki koloru na puszce. Mebel ma kolor...biały (może nie śnieżnobiały, ale też nie szary - "złamany biały"). Generalnie jednak jestem zadowolona. Może być :).





   Wiem, że treści, które tu podaje nie wnoszą nic nowego. Sama wielu rzeczy się dopiero uczę, ale co tam... mam możliwość się nimi dzielić, więc to robię.
   Na każdej farbie, obojętnie do jakiego podłoża jest przeznaczona, znajduje się informacja o tym, że przed malowaniem należy je odpowiednio przygotować. Ma to z pewnością wpływ na jakość i trwałość naniesionych warstw. Zanim przystąpiłam do malowania przetarłam wilgotną szmatką poszczególne elementy łóżeczka, aby pozbyć się pozostałości pyłu po czyszczeniu. Mimo to w trakcie malowania gdzieniegdzie pojawiały się "farfocle", które trzeba było usunąć zanim farba zaschła.







   O tak oczywistej kwestii jak "dobrze wymieszaj zawartość puszki zanim użyjesz" nie trzeba mówić. A jednak... wstyd, wstyd, i jeszcze raz wstyd, ale chyba właśnie tu popełniłam swój kolejny błąd (o pierwszym pisałam w poprzednim poście). Pamiętałam o tym cały czas, wstrząsnęłam puszką wcześniej, później się czymś zajęłam. Po pewnym czasie, gdy chciałam zacząć malowanie po prostu nalałam farbę, i tyle. Od razu zauważyłam, że jej konsystencja jest rzadka, ale pomyślałam, że tak ma być :). W efekcie czego pierwsza warstwa okazała się bardzo mało kryjąca ;).
   Muszę przyznać, że nałożyłam więcej niż dwie warstwy. Niektóre miejsca po prostu tego wymagały. Mam nadzieję, że nie spowoduje to jakichś niepożądanych skutków w trakcie użytkowania. Każdą następną powłokę starałam się w miarę dokładnie przeszlifować drobnoziarnistym papierem ściernym.





środa, 9 lipca 2014

Projekt: odnawiamy łóżeczko dziecięce. Czyszczenie (cz. II)

Witajcie !

   Prace nad odnowieniem łóżeczka dla naszej mającej przyjść niebawem na świat pociechy trwają. Niby nie jest to trudna rzecz, a pochłonęła mnie całkowicie. Całe dnie spędzałam na czyszczeniu, poprawianiu miejsc w których widziałam jeszcze ślady lakieru i tak bez końca :).

   Przy oczyszczaniu większych płaszczyzn korzystałam z będącej na "stanie domowym" szlifierki oscylacyjnej. Natomiast miejsca praktycznie niedostępne dla tego urządzenia (m.in. szczebelki) szlifowałam kawałkami papieru ściernego ręcznie (zdjęcie poniżej). Przy wyborze materiału zdecydowałam się na papier ścierny charakteryzujący się gradacją P120. Akurat ta grubość ziarna dała mi możliwość skuteczniejszego usunięcia lakieru i wyrównania powierzchni w miejscach szczególnie zniszczonych.

Uwaga! Uwaga! Siła z jaką dociska się papier ścierny ma ogromne znaczenie. Osobom z tendencją do przesadnego wykonywania swoich obowiązków zaleca się umiarkowanie ;).
Czasami za wszelką cenę chciałam sprawić, aby dane miejsce wyglądało jak powinno (nie chciałam, żeby przy malowaniu był problem z nierównością faktur). Efektem czego jest spora ilość miejsc wyżłobionych (z wgłębieniami).





   A więc teraz, gdy łóżeczko jest już wyczyszczone mogę zabrać się za jego malowanie. Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie.



 

A więc życzę sama sobie dużo cierpliwości :). 

Pozdrawiam serdecznie,
                                          Marta.

sobota, 5 lipca 2014

Projekt: odnawiamy łóżeczko dziecięce (cz. I)



Witam !

   Do stworzenia swojego pierwszego posta przygotowywałam się bardzo długo. Nie jest to dla mnie łatwa kwestia, gdyż oprócz problemów natury technicznej moją głowę "bombarduje" tysiąc myśli jednocześnie. Czas więc je uporządkować.
    Jestem mamą trójki dzieci. Wszystkie pociechy od pierwszych dni życia korzystały z tego samego łóżeczka. Pierwsza była córka, która obecnie ma 6 lat. Zdecydowała się przyjść na świat na długo przed planowanym terminem...na tyle wcześniej, że nie mieliśmy jeszcze łóżeczka w domu (w zasadzie niczego dla Niej nie posiadaliśmy). A więc, gdy mama z Maleństwem "wędrowały" po kolejnych szpitalach, decyzję o wyborze konkretnego modelu mebla podjął tata - mogło być gorzej :) Uwierzcie mi, choć było to całkiem niedawno, wybór okazał się mocno ograniczony. W każdym razie małżonek dokonał zakupu łóżeczka firmy DREWEX. Obecnie producent oferuje podobny model (zdjęcie poniżej), który różni się od posiadanego przez nas zdobieniem na ściance przedniej i tylnej (na naszym znajdują się księżyce i gwiazdki- o ile się nie mylę model nazywał się RADEK VII) oraz możliwością w wyborze koloru- słomka jest już niedostępna :).


http://www.drewex.com/asortyment_3-507,lozeczko_SLAWEK.html



    Muszę przyznać, że byłam z niego naprawdę zadowolona. Jednak z czasem "szkodniki" - tak pieszczotliwie nazywamy nasze dzieci :) zrobiły swoje. Córka "zgryzła" (dosłownie) ramę łóżka, starszy syn spowodował, że usunięcie szuflady było konieczne (m.in. powyginał prowadnice - po tym jak je zdemontowaliśmy stwierdziliśmy, że wygląd łóżeczka na tym zyskał), najmniejszy z kolei gdy zorientował się, że dwa szczebelki można wyjąć zlikwidował je na stałe (będzie trzeba je jakoś dosztukować). Gdy dowiedzieliśmy się, że w niedalekiej przyszłości na świat przyjdzie nasze czwarte dziecko - córeczka, postanowiłam, że zabawie się w renowatora mebli ;), i sama odnowie wygląd łóżeczka (mebla, który od sześciu lat stale nam towarzyszy ;).


    Tak prezentuje się łóżeczko na chwilę obecną: